Spokojniej
"Kryzys zawodowy, który swoje źródło miał w wątkach osobistych spowodował, że podjęłam decyzję o psychoterapii. Narodziny mojej córki uruchomiły różne kawałki z mojego dzieciństwa i powstała we mnie potrzeba przepracowania tego. Zawodowo byłam na zakręcie i czułam, że utknęłam. Miałam poczucie, że nie ruszę dalej, jeśli nie poprzyglądam się temu co mi się dzieje z perspektywy obserwatora. Początki psychoterapii to był duży ból, kryzys i płacz. To był proces poznawania siebie. Rozpoczynając terapię nie od razu dostrzegłam efekty. Początkowo z każdym krokiem do przodu, było gorzej. Do czasu psychoterapii miałam wszystko pozamrażane i nie łączyłam różnych faktów, przez co nie byłam w stanie dostrzec sytuacji taką, jaka była. Co ciekawe w trakcie psychoterapii zaczęłam być bardzo ciekawa historii swojej rodziny. Szukałam faktów na temat mojego pochodzenia w różnych miejscach. Przeszłam przez różne etapy. Najpierw nie widziałam, aby rodzice mi “coś złego” zrobili. Potem zaczęłam czuć na nich złość. Na koniec przyszła akceptacja pozwalająca zrozumieć całą sytuację, przy czym nie usprawiedliwić ich zachowania, a poczuć współczucie dzięki zrozumieniu tego, co stało się w szerszej perspektywie oglądu sytuacji. Zanim zaświeciło słońce, minęło wiele miesięcy. Moment kiedy zaczęłam wychodzić na światło był niezwykle wyzwalający. Ustabilizowałam swój układ nerwowy. Do dziś jestem bardziej stabilna. Wtedy zaczęłam też z większym spokojem patrzeć na rzeczy. Połączyły się kropki, co dało mi wiedzę i zrozumienie dlaczego tak się zachowuję, a nie inaczej. To było bardzo uwalniające. To był proces, który zapoczątkował przytulanie siebie. Uważam, że warto podjąć proces psychoterapii, bo bardziej poznałam siebie, lepiej mi się żyje, spokojniej, z większym zrozumieniem dla siebie. Dzięki psychoterapii mam szerzej otwarte oczy na Siebie i Świat."
Ludwika